Kilka słów o tym, dlaczego w kościele nie ma rozwodów oraz rozwodzie jako takim.
Szanowni Państwo,
zajmuję się prawem kanonicznym jak również świeckim od ponad dziesięciu lat. Z dużą satysfakcją obserwuję, że samoświadomość prawna potencjalnego obywatela zdecydowanie wzrosła w stosunku do momentu gdy zaczynałem karierę jako świeżo upieczony prawnik.
W dzisiejszym krótkim artykule chciałbym dotknąć materii spraw małżeńskich.
Niewątpliwie z roku na rok mamy do czynienia z tendencją wzrostową w zakresie wnoszonych spraw do sądów cywilnych o orzeczenie rozwodu.
Jednocześnie od kilku lat (mniej więcej 4 – 5) bardzo wzrosło zainteresowanie możliwością ponownego zawarcia małżeństwa kościelnego. Zwłaszcza temat ten rozpropagowały media, które niestety nie zawsze stosowały prawidłową nomenklaturę oraz nazewnictwo. Wskazywały też często na nieprawidłowe procedury lub niewłaściwie opisywały procedury kościelne, które mogą doprowadzić do stanu, że dana osoba będzie mogła ponownie zawrzeć małżeństwo według prawa kościelnego.
Z tego powodu narosło też bardzo wiele mitów i nieporozumień, który zwykły czytelnik tak jak każdy z Państwa mógł mylnie zrozumieć i interpretować.
Nie raz w obiegu funkcjonowały pojęcia jak rozwód kościelny, przyrównywanie procedur kościelnych do rozwodu cywilnego, pojawiały się nagłówki wręcz wskazujące na odwilż w Kościele i otwarcie się na ten proceder.
Niestety w tym wszystkim my prawnicy, a zwłaszcza adwokaci kościelni uważamy, że zbyt mało poświęciliśmy czasu i energii na ukazanie prawdziwej natury możliwości zawarcia ponownego małżeństwa kościelnego.
Z nieukrywanym zadowoleniem dostrzegam, że przynajmniej od dwóch lat z wyraźnym akcentem Władz Kościoła, pracowników naukowych, Stowarzyszenia Adwokatów Kościelnych jak również nas samych prawników i adwokatów kościelnych coraz wyraźniej budujemy świadomość, że w Kościele nigdy nie było i nigdy nie będzie „Rozwodów Kościelnych”!!!!
Mimo, że na rynku pojawiło się wiele publikacji i artykułów moją intencją jest aby tę tematykę poruszyć raz jeszcze w szerszym kontekście. Zamiarem moim jest aby niniejszy artykuł był raczej refleksją i delikatną próbą pokazania w prostych ludzkich słowach – bez zbędnej prawniczej terminologii, jak jest naprawdę?
Swoją analizę zacznę od instytucji rozwodu cywilnego.
Większość z nas Każdy w większym lub mniejszym stopniu poszukuje aby trudy dnia codziennego dzielić z kimś bliskim.
Stąd też po odnalezieniu odpowiedniej osoby tworzymy – w najprostszym uproszczeniu, wspólnotę z drugą osobą, budujemy wzajemne relacje, wspólnotę celów i wzajemnych potrzeb. W pewnym momencie całokształt tych wszystkich elementów w połączeniu z uczuciami tworzy tak silne więzi, że zostają one przekute w formalny kształt – dwie osoby przed urzędnikiem stanu cywilnego dokonują ważnej czynności prawnej – wzajemnie oświadczają, że chcą wstąpić w związek małżeński i wspólnie dzielić trudy oraz sukcesy wspólnego życia.
Czynność tę określił ustawodawca w Kodeksie Rodzinnym i Opiekuńczym, stwierdzając w art. 1, że „§ 1. Małżeństwo zostaje zawarte, gdy mężczyzna i kobieta jednocześnie obecni złożą przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego oświadczenia, że wstępują ze sobą w związek małżeński”.
Co więcej o zawarciu małżeństwa możemy również mówić jeżeli zostało ono zawarte wedle prawa wewnętrznego Kościoła oraz innego związku wyznaniowego po oczywistym spełnieniu odpowiednik wymogów (dokładne wymogi i przesłanki wskazuje wyżej cytowany Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy) „Małżeństwo zostaje również zawarte, gdy mężczyzna i kobieta zawierający związek małżeński podlegający prawu wewnętrznemu kościoła albo innego związku wyznaniowego w obecności duchownego oświadczą wolę jednoczesnego zawarcia małżeństwa podlegającego prawu polskiemu i kierownik urzędu stanu cywilnego następnie sporządzi akt małżeństwa. Gdy zostaną spełnione powyższe przesłanki, małżeństwo uważa się za zawarte w chwili złożenia oświadczenia woli w obecności duchownego”.
Zatem jak widać zawarcie związku małżeńskiego jest formą czynności prawnej o bardzo szerokim zakresie ,bowiem ma wpływ na wiele obszarów prawnych i faktycznych takich ja wspólnota majątkowa, prawo spadkowe, jak również dotyka sfery wyznaniowej itd. – jednakże nie jest to przedmiotem niniejszego artykułu stąd nie będę rozwijał szerzej tej kwestii.
Niestety, w życiu nie zawsze układa się tak jak byśmy tego chcieli lub też uświadamiamy sobie sami bądź wspólnie z drugim współmałżonkiem, że dalsze trwanie małżeństwa nie ma sensu, czy też druga osoba z którą zawarliśmy związek postępuje w sposób nieakceptowalny przez nas, a nawet krzywdzący.
Dlatego też ustawodawca przewidział instytucję rozwodu cywilnego pozwalającego na rozwiązanie węzła małżeńskiego, a zatem i samego małżeństwa.
Zgodnie bowiem z zasadą wyrażoną w Kodeksie Rodzinnym i Opiekuńczym w art. 56 „Jeżeli między małżonkami nastąpił zupełny i trwały rozkład pożycia, każdy z małżonków może żądać, ażeby sąd rozwiązał małżeństwo przez rozwód” (oczywiście pomijam kwestie unieważnienia małżeństwa, które to omówię przy okazji innych artykułów).
Powyższe można rozumieć jako stan, w którym pomiędzy małżonkami nie istnieje żadna więź emocjonalna i psychofizyczna.
Oznacza to, że małżonkowie nie mają już wspólnych elementów duchowych (brak emocji lub same negatywne emocje), fizycznych (brak współżycia), często też faktycznych (bo małżonkowie nie mieszkają razem), a nawet majątkowych (bo np. jest rozdzielność) i ekonomicznych.
Zwykle wtedy dalsze trwanie wspólne małżonków nie ma sensu a często może wywoływać cierpienie u jednego z małżonków.
Mówimy wtedy o rozpadzie pożycia, które ma charakter:
1) Trwały – małżonkowie nie widzą obecnie jakichkolwiek możliwości na powrót do siebie;
2) Zupełny – pomiędzy stronami ustały wszystkie trzy rodzaje pożycia małżeńskiego: duchowa (małżonkowie nie czują już więzi psychicznej i potrzeby bliskości), fizyczna (małżonkowie nie utrzymują kontaktów fizycznych), jak i gospodarcza (małżonkowie nie prowadzą gospodarstwa domowego, nie mieszkają razem).
Warto tu odwołać się do wyroku Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 12 marca 2010 r. o sygnaturze akt I ACa 51/10, który jednoznacznie określa, iż „Rozkład pożycia jest trwały jeżeli ustały wszystkie więzi łączące małżonków, zupełny jeżeli więzi te ustały na tyle dawno, że wedle zasad doświadczenia życiowego powrót małżonków do wspólnego pożycia nie nastąpi”.
Aby móc orzec rozwód musi zostać wniesiony przez któregokolwiek z małżonków (z zastrzeżeniem, że nie może to być małżonek wyłącznie winny rozkładu pożycia) pozew rozwodowy.
Następnie jest przeprowadzany proces w trakcie którego sąd przesłuchuje każdego z małżonków, świadków, zbiera i analizuje materiał dowodowy.
Następnie zostaje wydany wyrok, który może orzec, że rozwód jest niedopuszczalny ze względu na zaistnienie określonych przesłanek (np. dobra dzieci) lub też stwierdzić rozwiązanie małżeństwa poprzez rozwód bez orzekania winy, z orzekaniem winy któregoś z małżonków lub z orzeczeniem winy obydwu małżonków.
Interesuje nas szczególnie sytuacja orzeczenia rozwodu co się wtedy dzieje? Jaki stan powstaje?
Sąd wydając orzeczenie rozwodowe orzeka rozwiązanie małżeństwa, które trwało od chwili jego zawarcia i zakończyło się z chwilą orzeczenia rozwodu (a dokładniej z chwilą uprawomocnienia się wyroku).
Jednym słowem sąd nie wymazuje tego co było do chwili orzeczenia rozwodu, dlatego często strony jeżeli miały wspólnotę majątkowa musza rozwiązać swoje sprawy majątkowe poprzez dokonanie podziału majątku, wszelkie podjęte uprzednio czynności nie tracą swej mocy i ważności.
Dopiero od chwili orzeczenia rozwodu małżonkowie stają się niejako wobec siebie „obcymi ludźmi”, dopiero od tej chwili nie dziedziczą po sobie itd.
Podsumowywujac, wyobraźmy sobie linię czasu na której małżeństwo się zaczęło, jakiś czas trwało i zakończyło się w chwili uprawomocnienia się wyroku rozwodowego – było i się skończyło (to jest bardzo ważne dla naszych i moich dalszych rozważań).
Przenieśmy teraz nasze rozważania na grunt prawa kościelnego.
Kościół Katolicki od zawsze stoi na stanowisku nierozerwalności małżeństwa kościelnego. Stanowisko to jest odwzorowaniem tego co zostało napisane w świętych księgach – Piśmie Świętym Starego i Nowego Testamentu – stanowi to wprost „Prawo Boże”: „Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo” (Mk 10, 11–12).
Jednakże skąd wynika ta nierozerwalność? Co jest jego istotą.
By móc odpowiedzieć na to pytanie należy odwołać się do „Adhortacji Apostolskiej Ojca Świętego Jana Pawła II o zadaniach rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym Familiaris Consortio”, która w sekcji 13 wskazuje, że „Poprzez chrzest bowiem mężczyzna i kobieta zostają definitywnie włączeni w nowe i wieczne przymierze, w przymierze oblubieńcze Chrystusa z Kościołem. Właśnie z racji tego niezniszczalnego włączenia, tak głęboka wspólnota życia i miłości małżeńskiej ustanowiona przez Stwórcę, doznaje wywyższenia i włączenia w miłość oblubieńczą Chrystusa, zostaje wsparta i wzbogacona Jego mocą zbawczą”.
Wprost mamy odniesienie w powyższym cytacie do małżeństwa uniesionego do godności sakramentu.
Nie wnikając w teologiczne i eklezjalne rozważania wskazać należy, że w pewnym momencie mężczyzna tak silnie łączy się z kobietą, że tworzą razem małżeństwo. Wskazać należy, że małżeństwo to nie jest tylko zwykły związek dwojga osób mający charakter doczesny – rozwój więzi emocjonalnych i duchowych, codzienność wspólnoty i życia.
Bowiem pojawia się w tym wszystkim łaska Boga i Chrystusa, która spaja nierozerwalnym węzłem i więzią małżonków.
Małżonkowie chcąc zawrzeć małżeństwo również dokonują czynności, gestów, składają oświadczenia w formie przysięgi w Kościele – ale kapłan oraz uczestnicy są tylko świadkami tego wydarzenia, bowiem tak naprawdę małżonkowie przysięgają sobie wobec Boga i Kościoła (reprezentowanego przez Kapłana i wiernych, ich obowiązkiem jest dopilnowanie ważności i godziwości sakramentu) dobitnie o tym świadczą słowa przysięgi „Ślubuję ci miłość, wierność, uczciwość oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Bóg”.
Małżonkowie ślubując przed Bogiem i Kościołem zawierają niejako nierozerwalne przymierze uniesione do godności sakramentu.
Raz ważnie zawarty sakrament żadna ręka ludzka rozwiązać nie może – dobitnie wyraził to Jezus Chrystus w słowach „co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela”.
Stąd w Kościele nigdy nie było i istnieć nie będą rozwody, albowiem ważnie zawarty sakrament małżeństwa nie może zostać rozwiązany.
Z drugiej jednak strony Kościół dopuszcza sytuacje gdy mimo zawarcia małżeństwa w formie przewidzianej przepisami prawa kanonicznego (tj. prawa kościelnego) nie dochodzi do zaistnienia węzła małżeńskiego, który nabiera charakteru nierozerwalnego.
W sytuacjach takich prawo kanoniczne przewiduje możliwość przeprowadzenia specjalnego procesu zwanego „procesem o stwierdzenie nieważności małżeństwa kościelnego” (zarówno procesu zwykłego jak również uproszczonego) bądź wystąpienie z prośbą o dyspensę od małżeństwa ważnie zawartego a niedopełnionego (tzw. skarga super rato).
W pierwszym przypadku sprawę rozpatrują sądy i trybunały kościelne (Sądy Biskupie, Sądy Metropolitalne itd.) W drugim przypadku sprawa jest kierowana do Ojca Świętego, w którego imieniu działają wyspecjalizowane urzędy kościelne oraz Biskupi.
Skupmy się na procesie o stwierdzenie nieważności małżeństwa kościelnego.
Proces taki rozpoczyna się (niezależnie do formy czy to procesu skróconego czy zwykłego) od skargi powodowej. W skardze powodowej zwanej niekiedy też prośbą o stwierdzenie nieważności małżeństwa należy wskazać tytuły nieważności czyli powody, które według nas wskazują, że małżeństwo zostało zawarte nieważnie.
Powody nieważności według prawa kościelnego dzielą się na trzy grupy:
a) Przeszkody zrywające takie jak:
- Wiek,
- Pokrewieństwo,
- Powinowactwo,
- Różna wiara
- Impotencja, niepłodność,
- Świecenia,
- Wieczysty publiczny ślub czystości,
- Małżonkobójstwo,
- Przeszkoda węzła małżeńskiego tj. posiadanie ważnie zawartego związku małżeńskiego kanonicznego,
- Przeszkoda przyzwoitości publicznej,
- Pokrewieństwo prawne.
b) Wady zgody małżeńskiej, którymi są:
- Brak wystarczającego używania rozumu,
- Poważny brak rozeznania oceniającego co do praw i obowiązków małżeńskich wzajemnie przyjmowanych i przekazywanych,
- Niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich z przyczyn natury psychicznej,
- Wiedza minimalna,
- Błąd co do osoby,
- Błąd co do przymiotu osoby bezpośrednio i zasadniczo zamierzony,
- Błąd co do przymiotów małżeństwa tj. jedności, nierozerwalności oraz sakramentalności wprost determinujący wolę,
- Symulacja całkowita,
- Symulacja częściowa poprzez wykluczenie jakiegoś przymiotu małżeństwa takiego jak wykluczenie potomstwa, wykluczenie jedności, wykluczenie nierozerwalności czy wykluczenie wierności,
- Zgoda warunkowa,
- Przymus i bojaźń,
- Podstępne wprowadzenie w błąd.
c) Wady formy kanonicznej, najprościej ujmując jest to niezachowanie odpowiednich wymogów i standardów, które mają znaczenie dla ważności sakramentu małżeństwa.
Powyższe tytuły zawierają w sobie również wiele dodatkowych elementów o które można je rozwinąć jak np. nimfomania, satyryzm, alkoholizm, homoseksualizm, bigamia itd.
Kwestie tytułów stanowiących podstawę do stwierdzenia nieważności małżeństwa postaram się przedstawić w oddzielnym artykule.
W dalszym etapie Trybunał kolegialny (składający się najczęściej z trzech sędziów choć w uzasadnionych przypadkach może być ich więcej) w trakcie całego procesu badając materiał dowodowy dołączony do skargi, przesłuchując strony procesu i świadków będzie się starał odpowiedzieć na pytanie czy małżeństwo było nieważnie zawarte z tytułu lub tytułów powołanych w skardze powodowej lub też odpowiedzi na skargę drugiego z małżonków – jest to tzw. formuła wątpliwości.
W przypadku jeżeli Trybunał pozytywnie odpowie na tak sformułowane pytanie będzie mógł stwierdzić, że małżeństwo zostało nieważnie zawarte, a zatem nigdy nie zaistniało.
Czyli tak jakby małżonkowie nigdy się nie spotkali, tak jakby tego małżeństwa nigdy nie było.
Skoro bowiem zaistniały przeszkody, nie doszło do powstania węzła małżeńskiego, a zatem nie doszło do ważnego zawarcia sakramentu tj. małżeństwa.
Dlatego też Trybunał orzeka, że małżeństwa nie było od samego początku – ono nie istniało w swej istocie.
To bardzo ważne, bo oznacza, że Trybunał nie unieważnia małżeństwa – nie można unieważnić czegoś czego nie było od samego początku, Trybunał również nie orzeka rozwodu bowiem nie można rozwiązać czegoś czego nie było od początku.
Trybunał stwierdza nieważność małżeństwa czyli wskazuje, że nigdy nie doszło do prawidłowego zawarcia małżeństwa i nigdy nie wywarło ono skutków w sferze prawa kanonicznego.
Tu pojawia się jednoznaczna granica oddzielająca pojęcie rozwodu cywilnego od pojęcia stwierdzenia nieważności małżeństwa kościelnego.
W potocznej mowie każdy i tak zapewne z wygody używa pojęcia rozwodu kościelnego sam często spotykam się z tym w ramach mojej praktyki adwokackiej, jednakże miło byłoby dla odmiany uszanować odmienność prawa kanonicznego i uszanować zasady wspólnoty katolickiej do jakiej przynależymy dając tym samym przykład innym.
Mam nadzieję, że ten artykuł rozjaśnił szereg wątpliwości. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wiele kwestii poruszyłem tylko powierzchownie ale obszerność tej wiedzy jest bardzo duża.
Będę się starał w kolejnych artykułach przybliżać aspekty prawa cywilnego i kanonicznego oraz innych dziedzin prawa w przystępny sposób.
Dziękuję jeżeli poświecili Państwo chwilę uwagi na mój artykuł.